Zanim w styczniu 1997 roku Ika Słomiak została redaktorką naczelną "Czasu", pracowała jako dziennikarka w "Gazecie Wyborczej".
Mieszkała w Grudziądzu i dojeżdżała do pracy w Świeciu.
Ika zjednywała ludzi
Redakcja i biuro ogłoszeń pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku mieściły się na piętrze dworca PKS.
Przychodziło tam mnóstwo ludzi, często w oczekiwaniu na autobus. Nie było telefonów komórkowych, był jeden komputer na kilkunastu współpracowników. W takich warunkach powstawały kolejne numery gazety.
Ika miała tę zaletę, że potrafiła zjednywać ludzi. Nawet jak ktoś przyszedł do redakcji wściekły, wychodził z niej spokojny i z uśmiechem na twarzy.
Jako redaktorka nie bała się stawiać na młodych ludzi, często pośród nich szukała współpracowników. Potrafiła z osób o różnych charakterach i temperamentach stworzyć jeden zespół. Zawsze dawała drugą szansę.
W sytuacjach trudnych była oazą spokoju. Nigdy nie widzieliśmy jej zdenerwowanej.
Ika była wrażliwa na krzywdę innych
Była bardzo rodzinna. Miała trzy córki i syna.
Gdy dziewczyny zostawały w domu z opiekunką, zdarzało się, że o coś się pokłóciły. Wtedy dzwoniły do mamy, do redakcji. Pamiętam, że Ika kolejno prosiła je do słuchawki i wysłuchiwała każdej ze stron.
Uwielbiała muzykę, sama grała na gitarze.
Kochała jeździć samochodem. Nigdy nie było za daleko, by kogoś podwieźć. Po drodze brała autostopowiczów, a potem opowiadała w redakcji fascynujące historie, jakimi raczyli ją podróżni. Była niezwykle wrażliwa na krzywdę innych ludzi.
Czasem, gdy ktoś w potrzebie przyszedł do redakcji, po prostu wyjmowała pieniądze z portfela i mu je dawała.
Łatwo było ją namówić na różne szalone pomysły, do których wciągała również męża. Razem, na deskach amfiteatru w Świeciu, chyba w 1998 r., wystąpili w "Czarze par" wzorowanym na telewizyjnym show prowadzonym przez Krzysztofa Ibisza.
Z Iką widzieliśmy się na 20-leciu "Czasu"
Z redakcji odeszła w 2004 r., żeby prowadzić wspólny biznes z mężem. Miała wtedy wreszcie czas na swoje pasje i podróże.
Dłużej widzieliśmy się w 2017 r., na 20-leciu "Czasu". Opowiadała, że niedawno wróciła z zagranicy, gdzie z mężem brali udział w ekstremalnej wyprawie, podczas której skakała z kilku metrów do wodospadu.
Po powrocie do Polski okazało się, że ma pęknięty kręg w kręgosłupie. Specjalnie się tym nie przejęła. "Zoperowali mnie i jest OK" - krótko streściła.
Przez ostatnie lata walczyła z nowotworem. Nie ukrywała tego, a na swoim profilu na Facebooku miała zdjęcie z ogoloną głową.
W środę dostaliśmy SMS od jej rodziny, że 26 kwietnia Ika odeszła "spokojnie, bez bólu, w otoczeniu całej rodziny, wśród śpiewu ptaków w swoim ukochanym domu".
Ika, będzie nam Ciebie bardzo brakowało na tym świecie.
Chcemy, żebyście bliżej poznali Irenę Słomiak, chcemy Wam o Niej opowiedzieć. Przygotowujemy wspomnienia, ale potrzebujemy trochę czasu. Szukajcie ich w naszym serwisie.
Materia³ promocyjny partnera
Wszystkie komentarze