Eunika Ojewska była szczęśliwa, gdy dowiedziała się, że jest w ciąży.
- Z mężem snuliśmy marzenia, gdzie wspólnie pojedziemy już w trójkę, jak będzie wyglądał pokój dziecięcy, tworzyliśmy listę zakupów, sprzeczaliśmy się o wybór imienia i o to do kogo będzie podobna nasza pociecha - opowiada pani mama Poli.
- Wszystko to przestało mieć jakiekolwiek znaczenie, gdy w 18. tygodniu ciąży podczas badania USG lekarz poinformował nas, że dziecko ma wadę stóp, poszerzone boczne komory mózgowe i torbiel na jajniku. Nasz świat legł w gruzach - dodaje.
W 29. tygodniu ciąży Ojewska dowiedziała się, że jej dziecko przestało się rozwijać, ze względu na hipotrofię wewnątrzmaciczną. - Trafiłam na oddział patologii ciąży - dodaje.
W tym czasie była pandemia i chorych w szpitalach nie można było odwiedzać.
CZYTAJ TAKŻE: Komu w Świeciu i okolicach można przekazać 1 proc. podatku? [KRS CHORYCH I ORGANIZACJI]
- Pożegnałam się z mężem 4 sierpnia 2020 r., a zobaczyłam go dopiero w dniu narodzin Poli - 15 września - mówi.
Dziewczynka przyszła na świat w 37. tygodniu ciąży z wagą 2040 g i mierzyła 44 cm. Po porodzie stwierdzono u niej m.in. stopy końsko-szpotawe, cechy dysmorfii, retrognację żuchwy, gotyckie podniebienie, wrodzone obniżone napięcie mięśniowe, niedosłuch.
- Podejrzewano też naczyniaka groniastego na dnie oczu i dlatego skierowano nas do dalszej diagnostyki do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie - opowiada mama dziewczynki. - Po wykonaniu rezonansu magnetycznego okazało się, że Pola ma wady w budowie mózgu - dodaje.
Zdiagnozowano u niej bardzo rzadką wadę genetyczną - duplikację długiego ramienia chromosomu 5.
W ubiegłym roku rodzina Ojewskich utworzyła zbiórkę na pomagam.pl i udało się uzbierać ponad 70 tys. zł.
CZYTAJ TAKŻE: Kuba walczy z chorobą i marzy o tym, żeby pierwszy raz zobaczyć Bałtyk. Potrzeba tylko 3 tys. zł
- Serdecznie dziękuję za to wsparcie, to była ogromna pomoc - mówi pani Eunika.
- Mogliśmy opłacić wizyty lekarskie, wiele godzin rehabilitacji, terapii i pokryć koszty dojazdów. Staramy się otoczyć naszą córeczkę jak najlepszą opieką i nadal szukamy najlepszych specjalistów - dodaje.
Dzięki intensywnym ćwiczeniom Apolonia robi postępy. Zajęcia ma sześć dni w tygodniu, czasem nawet trzy terapie dziennie. - Uczęszczamy z nią też na integrację sensoryczną, muzykoterapię, refleksologię, korzystamy z usług osteopaty i neurologopedy - wymienia mama Poli.
Stan dziewczynki wymaga dalszej, regularnej i specjalistycznej opieki, a koszty przekraczają możliwości finansowe rodziny Ojewskich.
Potrzebne są m.in. dodatkowe badania w kierunku padaczki oraz genetyczne WES. Te ostatnie sprawdzają około 20 tys. genów i są niezbędne do prawidłowej diagnozy dziecka. Nie są refundowane przez NFZ, ich koszt to 9,5 tys. zł.
CZYTAJ TAKŻE: Państwo daje na dwa pampersy. Mama niepełnosprawnego Marcela opowiada o całodobowej pracy od 13 lat
- Dlatego po raz drugi zwracamy się do ludzi dobrej woli o pomoc - mówi pani Eunika.
- Wszystkie wizyty u lekarzy opłacamy prywatnie, bo niektórzy specjaliści w ogóle nie przyjmują na NFZ. Przed nami wiele lat walki o sprawność naszej ukochanej córeczki. Mamy świadomość tego, że Pola nigdy nie będzie zdrowym dzieckiem, ale musimy zrobić wszystko, żeby była w jak najlepszej formie - dodaje.
Na portalu pomagam.pl została utworzona zbiórka:
Walka o sprawność i zdrowie Poli .
Na razie na koncie uzbierało się ponad 5 tys. zł, a potrzeba około 40 tys. zł.
Na Facebooku została też założona grupa z licytacjami, pod nazwą:
Wszystkie komentarze